Czułam się jak w więzieniu, bo nie mogłam korzystać ani z telefonu, ani z internetu. Byłam ciągle obserwowana i kontrolowana(...) Moje rzeczy włącznie z bielizną były systematycznie przeszukiwane. Każda rozmowa była podsłuchiwana. Często byłam głodna, bo dyrekcja nie dawała mi bonów na jedzenie - relacjonuje 13-latka, która wraz z rodzicami uciekła z Niemiec przed Jugendamtem do Polski, a konkretnie - do Bytowa.
(© Ł. Boyke)
Opis: Axel Schandorff z córką Antonią pokazują filmik zamieszczony przez dziewczynkę w sieci
Antonia Schandorff, 13-letnia Niemka, ukrywa się wspólnie z rodzicami w okolicach Bytowa, bo za zachodnią granicą jest poszukiwana przez tamtejszy Jugendamt (Urząd ds. Dzieci i Młodzieży). Dziewczynka uciekła z placówki w Visselhovede w okolicach Bremen, bo, jak mówi, nie mogła wytrzymać w miejscu, w którym była traktowana jak przedmiot.
Rodzinny dramat to konsekwencja tego, że dziewczynka często opuszczała zajęcia w szkole, ponieważ jej ojciec, z uwagi na ciągłe zmiany miejsca zatrudnienia, zmieniał też miejsce zamieszkania. To miało się nie spodobać niemieckiej organizacji, która siłą, w asyście policji, zatrzymała dziewczynkę tuż po zakończeniu zajęć w szkole. Rodzice 13-latki są zrozpaczeni, bo nie mogą wrócić do kraju. Wiedzą, że kiedy tylko przekroczą granicę, pierwsza policyjna kontrola zakończy się przewiezieniem dziewczynki do miejsca, skąd uciekła.
13-letnia Antonia jest córką Dorthe i Axela Schandorff. Dziecko zostało zabrane do przytułku także z innych powodów. Ojciec 13-latki twierdzi, że przyrodnia siostra dziewczynki poinformowała służby o tym, że w domu rodzinnym jakoby regularnie dochodzi do aktów przemocy. Oskarżeniami obrzucony został ojciec Antonii, który wszystkiemu zaprzecza tłumacząc, że działanie Anny - przyrodniej siostry Antonii, podszyte jest zemstą. - Nigdy w naszym domu nie doszło do żadnego aktu przemocy - podkreśla Axel Schandorff, ojciec Antonii.
Obecność Axela Schandorffa i jego rodziny na terenie powiatu bytowskiego nie jest przypadkowa. Zdesperowany Niemiec, który potrzebował pomocy dotarł do Wojciecha Pomorskiego, mieszkańca Bytowa i prezesa Polskiego Stowarzyszenia Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech - człowieka, który od 2003 roku walczy w austriackich, niemieckich i polskich sądach o własne córki, którym zakazano posługiwać się językiem polskim.
Rodzina ukrywa się na terenie powiatu bytowskiego od niespełna dwóch tygodni. W miejscu, gdzie nie ma nawet zasięgu w telefonie komórkowym rodzice z córką czują się bezpieczni.
Ambasada Niemiec w Polsce nie odnosi się bezpośrednio do sprawy 13-letniej Antonii oraz jej ucieczki z Jugendamtu.
- Osobie niepełnoletniej nie grożą w Niemczech konsekwencje prawno-karne za samowolne opuszczenie domu dziecka - pisze w komunikacie do naszej redakcji Lukas Wasielewski z Ambasady Niemiec w Warszawie . - Dlatego osoba taka nie jest również poszukiwana listem gończym.
Mecenas Markus Matuschczyk, który zajął się sprawą 13-letniej "uciekinierki" zamierza odwołać się do niemieckiego wymiaru sprawiedliwości z wnioskiem o przywrócenie praw rodzicielskich rodzicom. Zapowiedział, że póki co rodzina nie zamierza wrócić do kraju nad Renem.
Czy Jugendamt - niemiecka organizacja ds. dzieci i młodzieży ustosunkował się do pytań przesłanych przez naszą redakcję - czytaj w papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z dn. 20.09.2013, w którym ukazała się pełna wersja artykułu o tym, jak Niemcy uciekli do Polski przed rodakami.
Łukasz Boyke
Pełna wersja tekstu w papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z dnia 20.09.2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz